Porozmawiajmy o dizajnie. Specjalnie pisanym i odmienianym po polsku, bo chodzi o nasze polskie domy i mieszkania, własne projekty, wzory, ozdoby i niepowtarzalny styl. Za sprawą książki Aleksandry Koperdy „Odwiedziny. Rozmowy o dizajnie” zobaczymy różne wnętrza, poznamy ich mieszkańców, kreatorów. Dowiemy się jak żyją, czym otaczają się architekci, spojrzymy na ich pracę od kulis. I wiecie co? Będzie to bardzo ciekawa, inspirująca podróż!
Samo określenie design (w spolszczonej formie wersji pisanej fonetycznie – dizajn) oznacza wzór, wzornictwo przemysłowe. Pochodzi od łac. słowa designare (wyznaczać), włoskiego disegno (rysunek, wzór), francuskiego designer (wyznaczać, wskazywać). Przez lata sformułowania te ewoluowały, a w międzynarodowej komunikacji przyjęto nazwę z języka angielskich – design. Designerami określa się też projektantów, twórców, artystów z branży wnętrzarskiej, meblowej. Często też kojarzy nam się z designem coś (przedmiot, mebel) stylowego, ale nowoczesnego, oryginalnego, zdobnego, o ciekawym kształcie, wzorze, wyglądzie.
A jak wyglądają mieszkania architektów, którzy sami projektują i urządzają mieszkania innym? Mówi się, że „szewc bez butów chodzi”, a jak jest w tym przypadku? Sprawdziła i opisała to w swojej najnowszej książce „Odwiedziny. Rozmowy o dizajnie” Aleksandra Koperda – animatorka kultury, miłośniczka sztuki i autorka hygge bloga, gdzie temat designu pojawia się często. W swojej publikacji skupiła się na jednym – na tym, jak designersko urządzić własne mieszkanie.
Stajemy się gośćmi w domach różnych artystów wnętrzarskich – projektantów, dekoratorów i osób, które nie są w pełni związane z tym zawodem, ale mają w sobie pewien zmysł. Taki, by praktycznie i estetycznie zagospodarować przestrzeń, by stworzyć coś z niczego, by zaskakująco łączyć style i elementy, które na pierwszy rzut oka w ogóle do siebie nie pasują. Jednak patrząc na całość – widzimy oryginalną, niezwykłą i często piękną kompozycję. Zadziwiające jest to, jak ze zwykłych, prostych, czasem i brzydkich czy wręcz tandetnych rzeczy (np. krasnal ogrodowy – uchodzący w dawnych latach za synonim kiczu) można stworzyć coś ciekawego. Książka podsuwa takie pomysły i uczy odwagi, by nie bać się ryzyka, nieszablonowego myślenia, by pozwolić sobie na szaleństwo, a nawet i formę żartu we wnętrzach.
Autorka rozmawia z bohaterami i są to krótkie wywiady, za to z dużą ilością zdjęć. Mamy wrażenie, że Koperta odwiedza znajomych, jakby wpadała do nich na kawę, zobaczyć pierwszy raz nową kawalerkę czy dom świeżo po remoncie, bo najczęściej są to odrestaurowane, odnowione pokoje. Ogląda, co się tam znajduje, wyłapuje smaczki, zachwyca się ciekawymi rozwiązaniami (i podsuwa je czytelnikom), a potem pyta. Pyta skąd się wzięła taka lampa, gdzie kupiliście dywan, z czego zrobiliście ten stolik, jak wpadliście na taki szalony pomysł, który z tych mebli przynieśliście… ze śmietnika? Pokazuje też plany mieszkań, by każdy mógł porównać to z własnym rozkładem i zastosować wybrane patenty u siebie.
Najciekawsze jest to, że w większości tych zaprezentowanych mieszkań wcale nie jest duża. Widzimy, jak przy niewielkim metrażu, stosując różne triki i – przeważającą u większości rozmówców – zasadę minimalizmu można optycznie powiększyć przestrzeń. Wbrew pozorom, większość rozwiązań nie jest kosztowna i nie oglądamy samych domów bogatych ludzi, pomieszczeń jak z katalogów, czyli rzeczy, na które nas nie stać lub są przygotowane wyłącznie do sesji zdjęciowej. Nie są to fotografie, po obejrzeniu których pomyślimy, że to rozwiązanie jest ładne, ale nie jest życiowe. To są prawdziwe kawalerki, własne cztery kąty naszych bohaterów – miejsca, w których się gotuje, pracuje, brudzi – gdzie są dzieci, zwierzęta lub odbywają się imprezy. Tam też znajdują się meble z Ikei czy innej sieciówki, przerobione rzeczy z recyklingu, ozdoby z bazarku czy pamiątki przywiezione z podróży lub własnoręcznie namalowane obrazki.
Przekraczamy próg i otwieramy drzwi do starych kamienic, domów pod miastem, blokowisk czy nowoczesnych wnętrz w loftowym stylu. Jest tu ogromna różnorodność. W większości stylizacji króluje prostota, natura, uniwersalność i klimaty retro, choć za dużo też nie chcemy zdradzać, bo warto samemu przejrzeć, poczytać, zainspirować się. Dodatkowo możemy też posłuchać opowieści projektantów, ich porad wnętrzarskich, ciekawostek; dowiedzieć się więcej o historii mebli czy sztuce dizajnu. A przez taką lekką atmosferę „odwiedzin” przyjemnie się to czyta.
Nie trzeba wcale myśleć o przeprowadzce czy remoncie, by sięgnąć po książkę (choć i wtedy ona się przyda). Każdy, kto jest pasjonatem wnętrz, estetą, majsterkowiczem, miłośnikiem sztuki lub kto po prostu ma ochotę poczytać ciekawe rozmowy (jest ich ponad 20), zobaczyć coś nowego i pomysłowego – będzie zadowolony.
Dzięki dużej ilości zdjęć czyta się to bardzo szybko i łatwiej wyobrazić sobie wszystkie te wnętrza, poczuć panujący tam styl i nastrój. Nie mówiąc już o tym, że po czasie narodowej kwarantanny – z przyjemnością, nawet za sprawą książki, siedząc w domu na kanapie, odwiedzimy różne zakątki Polski, wybierzemy się w gości i poznamy kreatywny ludzi i ich fantastyczne domy.
Fantastic blog! Do you have any recommendations for aspiring writers?
I’m hoping to start my own blog soon but I’m a little lost on everything.
Would you propose starting with a free platform like WordPress or go for a paid option? There are
so many options out there that I’m completely confused ..
Any ideas? Appreciate it!
Thank You. Free wordpress is good for this, we can recomend it.
I am regular visitor, how are you everybody?
This paragraph posted at this site is genuinely good.
Hello There. I found your blog the use of msn. This
is a very well written article. I’ll be sure to bookmark it and
return to read more of your helpful information. Thank you for the post.
I’ll definitely comeback.