Pouring, pouring art, pouring painting – słyszeliście o takich pojęciach? To coraz popularniejsza metoda malowania poprzez mieszanie różnych farb i odcieni. W ten sposób można stworzyć niezwykłe abstrakcje. Piękne i… wcale nie takie trudne do zrobienia. Dzięki technikom pouringu namalujecie obraz, ozdobicie blat stołu czy nadacie meblom nowy kolory i wygląd. A na dodatek nikt nie będzie miał identycznego wzoru, bo tutaj każdy malunek jest niepowtarzalny!
Wcześniej w tekście o książkach dla miłośników wnętrz pisałam o tym, jak odkryłam w książce “Meble od nowa” metodę pouringu (po polsku nie ma to jeszcze swojego odpowiednika). Zachwyciły mnie stoliki z oryginalnymi, własnoręcznie robionymi maziajami. Dlatego mój mąż, chcąc nie chcąc, przez kilka dni wysłuchiwał o pouringu – jakie to ciekawe zjawisko i efekty. Aż w końcu powiedział “no dobra, to kiedy próbujemy, malujemy?”. Długo nie musiał czekać!
Zrobiliśmy własny stolik kawowy ozdobiony pouringiem. Te wskazówki przydadzą Wam się też, gdy będziecie chcieli dowiedzieć się więcej o tej metodzie, zmalować obraz, stolik czy co tylko zechcecie. Ciekawa technika malarska, nowe doświadczenia i fajna zabawa. Zobaczcie sami: pouring od czego zacząć i jak ozdabiać meble krok po kroku.
Stolik zdobiony metodą pouringu
- Blat do stolika kawowego
Nie mieliśmy gotowego stolika, który chcieliśmy ubarwić, ozdobić więc postanowiliśmy stworzyć go sami. Najpierw potrzebny był nam blat. Zakupiliśmy grubszą, prostokątną płytę pilśniową i za sprawę frezarki górnowrzecionowej wycięliśmy okrąg. Trzeba było później oczyścić go benzyną ekstrakcyjną. Po co, skoro był to nowy, świeży materiał? Takie czyszczenie zawsze powinniśmy zastosować przed malowaniem. W ten sposób powierzchnia jest wyczyszczona, odtłuszczona i łatwiej przyjmuje kolor oraz wszelkie substancje, których chcemy użyć.
- Metalowe nóżki do stolika
Nóżki powstały ze stali, którą odpowiednio wygina się, by uzyskać planowany kształt. Są one umieszczone na podstawie z okręgu. Łatwo można je zamontować do różnych blatów. Przytwierdza się je za pomocą wkrętarki i krótkich wkrętów. Choć takie nogi do stołu są delikatne i mają w sobie lekkość – są stabilne. Wykonane ze stali naturalnie mają ciemny, grafitowy kolor, jednak do naszego nowego mebla możemy pomalować je w dowolnym odcieniu (farbą do metalu), np. na złoto, srebrno, czy klasycznie czarno. Z tym jednak lepiej się wstrzymać, zanim przygotujemy nasz pouring. Przekonacie się, że zanim go nie skończycie, nie będziecie w stanie zaplanować jego finalnego wyglądu i koloru… I ta niespodzianka jest tu najciekawsza.
- Dobór kolorów
Najpierw potrzebne będą nam farby. Polecamy skorzystać z 2-5 odcieni. Wszystkie mogą pochodzić z podobnej palety barw (np. różne odcienie niebieskiego – od błękitu po granat; tylko by każdy różnił się jednak kilka tonów od drugiego, bo inaczej nie będzie widać różnicy, przejścia między kolorami). Można też użyć kontrastów – bieli, czerni i np. czerwieni czy żółtego. Wszystko zależy, jaki efekt chcemy uzyskać i co będzie pasowało do naszych wnętrz.
- Farby do pouringu – co jest potrzebne?
Jakie farby do pouringu wybrać? Oczywiście istnieją specjalistyczne farby, które zakupicie w sklepach dla artystów lub w internecie. Są też dostępne profesjonalne substancje, które ułatwiają rozdzielania się kolorów. Jest to droższe rozwiązanie, choć wiemy wtedy, że korzystamy z materiałów specjalnie do tego przystosowanych. Na początek jednak, zanim wkręcicie się w malowanie pouringiem, polecamy spróbować na… zwykłych farbach akrylowych.
My kupiliśmy w supermarkecie budowlanym kilka próbek farb. Tak, są to takie małe saszetki, buteleczki, które można wypróbować na ścianie, zanim wybierze się odpowiedni odcień. Zakupiliśmy również do naszych testów też osobno barwniki do mieszania z białą farbą. Sama biała farba przyda się jako nasza baza, wyjściowy kolor.
Możecie korzystać z większych puszek lub pozostałości po farbie, np. po remoncie. Ilość, jaką potrzebujecie, zależy też od powierzchni, jaką chcecie pomalować. Na stolik kawowy, o średnicy ok. 60 cm wykorzystaliśmy ok 6 próbek farby w saszetkach (3 odcienie, po 2 torebki na każdy kolor).
Pamiętajcie również o odpowiednim zabezpieczeniu powierzchni, gdzie będziemy malować. Przyda się folia malarska lub dowolna płachta (stary koc czy obrus). Nie radzimy robić tego w domu, bo część farby może znaleźć się na podłodze czy rozchlapać w inne miejsca.
- Malowanie metodą pouringu
I tu zaczyna się najlepsza zabawa! Warto wcześniej obejrzeć różne filmiki w internecie (polecamy też nasz kanał na YT), bo metod pouringu jest wiele. Postanowiliśmy zrobić dwa stoliki, każde z nas swój i wykonać go inną metodą.
a) Pouring z różnych kubeczków
Rozlaliśmy kilka farb (kolory uzyskaliśmy mieszając pigmenty) – każdy kolor do osobnego plastikowego kubeczka, wypełnionego do połowy.
Do największego kubka wlaliśmy naszą podstawę-bazę – białą farbę. Do niej, po kolei, po woli, na środek, wlewaliśmy różne odcienie, tworząc takie pawie oczka.
Na środek naszego blatu od stolika zaczęliśmy wolniutko wylewać zawartość największego kubka. Robiąc niedbale ślady farbą, tak jak nas poprowadziła ręka. Jest to czas improwizacji. Po chwili – i tu działamy na szybko, by nic nie zaczęło schnąć – chwyciliśmy blat dwoma rękami i zaczęliśmy go przechylać na różne boki. Tak, by smugi farby przemieszczały się tworząc oryginalne wzory. To my kierowaliśmy nimi i tym, jak mają wyglądać.
Ruch nie może być zbyt zamaszysty, by nasza kolorowa kompozycja nie spłynęła zaraz na podłogę.
Jesteśmy trochę tak jak kelner, który lawiruje z tacą pełną szklanek, między stolikami w restauracji. Góra, dół, prawo, lewo, byle by nie opuścić zawartości ;) Albo inny przykład, który z malowaniem pouringiem może się skojarzyć: pamiętacie, jak w dzieciństwie były takie okrągłe małe gry zręcznościowe z labiryntem i kulką? Trzeba było tak poruszać planszą, by sprawić, żeby kula wpadła do środka. To mniej więcej tak poruszamy naszym blatem, by odpowiednie farby odnalazły właściwe miejsce.
Sami decydujemy kiedy przestać, pod jakim kątem nachylić powierzchnię, jak zapewnić ją całą i jaki wzór finalnie uzyskać.
Jeden ruch ręki może go odmienić całkowicie więc nie bawcie się tym też w nieskończoność, by nie przesadzić, nie stracić ciekawej kompozycji, a także by farby nie zaczęły zasychać i przestać się ruszać. To, kiedy to nastąpi, to zależy od rodzaju farby, może to być czas mniej więcej od kilku do kilkunastu minut.
b) Pouring z pojemnika z dziurami
Potrzebujemy średniej wielkości plastikowy pojemnik, korek/kapsel i śrubokręt/wkrętarkę. Tutaj możemy wykorzystać np. kubek po dużym jogurcie i nakrętkę po soku. Przyklejamy ją na zewnętrznym spodzie kubka, jakoś na środku. W około robimy dziurki. Takie “urządzenie” stawiamy na środku blatu, który będziemy malować – pouringować.
Mamy też wcześniej przygotowane farby, które po kolei, warstwowo (kolor za kolorem) wlewamy do naszego specjalnego, dziurawego naczynia. W ten sposób powoli, dziurkami farba zacznie wypływać z naszego kubka, na kształt promieni wychodzących ze słońca.
Kubek możemy przekręcać czy przestawiać w dowolne miejsca lub zostawić go wciąż na środku, dolewając następne porcje farby. Nie dopuszczamy do tego, by zaczęła ona spływać z blatu (chyba, że minimalnie, pod naszą kontrolą, by oblec kolorem jego brzegi). A dalej już robimy tak, jak powyżej – bierzemy stolik w ręce i poruszamy nim w różne strony, by ułożyć, namalować własny wzór. Boki, krawędzie naszego blaciku możemy domalować pędzelkiem.
Obie metody są ciekawe, a efekty możecie zobaczyć i ocenić sami. Nasze blaty mogłyby równie dobrze funkcjonować jako obrazy pouring do powieszenia na ścianie czy być elegancką tacę, podkładką.
- Zabezpieczenie pomalowanej powierzchni
Nasz blat musi wyschnąć. W tym czasie musi leżeć on w miejscu, w którym to nic mu nie zagrozi (dzieci, zwierzęta, kurz, latające robaki). Najlepiej też, by od dołu mogły spływać z niego resztki farby, która może ściekać jeszcze i po jakimś czasie. Dajmy mu kilka dni na to, by był gotowy do dalszej obróbki.
Warto jest utwardzić i zabezpieczyć pomalowaną powierzchnię, można to zrobić lakierem lub żywicą epoksydową (o jej użyciu przeczytacie więcej w naszym artykule o stolikach kawowych, gdzie używaliśmy jej do plastrów drewna). Wybraliśmy żywicę, która zapewni twardą, gładką, lustrzaną i odporną taflę. Nie musimy się potem obawiać, że farba gdzieś odpryśnie, odbarwi się, czy jeśli na naszym stoliku kawowym coś się wyleje, to kolor się zmieni.
Po zalaniu żywicą i ponownym wyschnięciu całość trzeba najpierw przetrzeć papierem ściernym drobnej gradacji, a potem wypolerować pastą polerską.
Można już przykręcić nóżki i cieszyć się oryginalnym stolikiem i designerską, własnoręcznie stworzoną ozdobą pokoju.
Ktoś z Was próbował już techniki pouring? Pouring na meblach, pouring na drewnie, szkle, na papierze – co wybieracie? Pochwalcie się w komentarzach swoimi doświadczeniami, obrazami, hobby i dajcie znać co sądzicie o naszym debiucie!
Który wzór przypadł Wam bardziej do gustu? A może chcielibyście, byśmy wykonali Wam taki stolik lub obraz metodą pouring. Napiszcie do nas wtedy na FB. Zastrzegamy, że dwa razy nie uda się zrobić identycznej pracy i w ten sposób powstają same unikatowe okazy :)
Aktualizacja: fioletowy stolik już znalazł swojego szczęśliwego właściciela. Wzór na nim, całkiem przypadkiem, wyszedł jakby był to marmurowy blat. A kolor zmienia się w zależności od oświetlenia i otoczenia. Pięknie prezentują się na nim białe filiżanki z kawą.
Bardzo fajnie to wygląda i świetna inspiracja 🙂
Hej. Mam pytanie. Czy zabezpieczaliście jakos obrzaża blatu przed wtlaniem żywicy, tak aby żywica sie nie wylewała poza? Świetny pomysł z tym połączeniem farb i żywicy.
Mamy metalową formę (obręcz z podstawą, ala forma na ciasto ;)), którą sami wykonaliśmmy i część rzeczy jest w tym robionych, a niekiedy jak wylewamy żywicę, to kładziemy blat na podwyższeniu, tak by żywica mogła swobodnie ściekać.
No tak metalowa forma, że też ja… Dopiero zaczynam swoją przygodę z żywicą i cenba jest dla mnie każda informacja. Dziękuje za odpowiedź i życzę zdrówka 😀
Życzymy powodzenia! Z żywicy wychodzą piękne rzeczy. Pochwal się potem swoimi pracami 🙂 Napisz, co udało się zrobić. Trzymamy kciuki!
Nie słyszałem wcześniej o takiej technice, jednak wygląda to bardzo ciekawie. Odnawianie starych mebli jest bardzo dobrym pomysłem, nadanie im drugiego życia, funkcjonalności, dodatkowo można wszystko dopasować do reszty wystroju.
W ten sposób i można odnowić meble i stworzyć nowe 🙂 Polecamy spróbować!
Witam, nie piszecie nic o użyciu medium do pouringu, oleju silikonowym stosowaliście do tych stolików? No i palnik, czy zawsze trzeba użyć? Kręci mnie technika, chciałabym spróbować, ale nie znam etapów krok po kroku. Czy jest jakiś sposób na ograniczenie lub odzyskanie spływającej farby? Trochę dużo jej się chyba marnuje przy tej technice.
My nie użyliśmy medium, bo była to pierwsza próba i chcieliśmy zrobić stolik w podstawowej wersji, dostępnej dla każdego. Co do nadmiaru farby – to kwestia wyczucia z czasem.